Statut | Historia | Informacje | Odznaki | PTT Nowy Sącz | Bezpieczeństwo | GOPR | Kontakt | Księga Gości |
![]() |
RELACJE
Janusz Wańczyk Maramureş - Rumunia 25.05-30.05.2016
Środa 25.05 Kolejna wyprawa do
Rumuni w okresie Bożego Ciała. Tym razem w
bliskie pogranicze rumuńsko – ukraińskie: Góry
Po krótkim postoju
przejeżdżamy przez miejscowości Satu Mare i
Baia Mare na Przełęcz Gutai. Na pierwszą
górską wędrówkę wybrano szczyt o wdzięcznej
nazwie Grzebień Koguta (Creasta
Cocosului 1428mnpm).
Szlak początkowo w cienistym lesie z czasem
wyprowadza na rozległe polany. Obserwujemy
grupę pasących się owiec z pasterzem, cały
czas towarzyszy nam sympatyczny, kudłaty biały
piesek. Mijamy niewielki stawek i stromym
podejściem osiągamy szczyt. Postrzępiona
skalista grań rzeczywiście kojarzy się z
kogucim grzebyczkiem. Po odpoczynku wracamy ta
samą droga do autokaru. Kilka osób tradycyjnie
zdobywa dodatkowo najwyższy szczyt pasma Gutai
o tei samej nazwie. Dalsza część dnia to przejazd szlakiem maramureskich cerkiewek. Zwiedzamy kolejne miejscowości Barsana i Budesti. Obiekty te wpisne są na listę światowego dziedzictwa UNESCO Urzeka nas architektura sakralna, zabudowań mieszkalnych i gospodarskich w drewnie zaczarowana. Tu życie toczy się wolniej. Spotykamy się z życzliwością mieszkańców tej ziemi. Kobiety w czarnych chustach i kolorowych zapaskach chętnie pozują do fotek. Mijamy siedzącą na ławeczkach starszyznę, leniwie snujących się rowerzystów i zagubionego na jezdni osiołka. W późnych godzinach wieczornych docieramy do Viseu de Sus i naszego pensjonatu „Nagy”. Po zakwaterowaniu zajadamy smaczną obiadokolację i pełni nowych wrażeń szybko zasypiamy.
Czwartek 26.05
Ja decyduję się na
powrót. Po drod
Piątek 27.05 Piątek budzi nas
piękną słoneczną pogodą. Decyzją Asi z pomocą
miejscowego przewodnika mamy zdobywać
najwyższy w Górach Rodniań Kierujemy się
czerwonym szlakiem lokalna drogą wzdłuż
czynnego kamieniołomu. Omijają nas potężne
ciężarówki wypełnione tłuczniem. Po pokonaniu
bardzo stromego kamienistego żlebu wracamy na
betonową drogę i poruszamy się licznymi
zakosami w kolejnych piętrach nieczynnej już
kopalni. Mijamy stadko przeuroczych kóz z
młodym pasterzem i niesfornymi szczekającymi
strażnikami. W upalnej aurze docieramy na
Przełęcz Galiu 1394 m n. p. m. Po okazjonalnych zakupach świętujemy w autokarze urodziny naszej szacownej Zuzanny. Panuje atmosfera radości, śpiewu są nawet tańce. Przebojem staje się piosenka grupy Boys: „ Jesteś szalona”. Nasza jubilatka wesoło oznajmiła, że nie jest aniołem i nigdy nim nie będzie….ale wiemy, że dla nas Zuśka jest anielską ostoją wesołości i optymizmu. W szampańskim nastroju docieramy do Borsy. Na parkingu konsultacja z miejscowym policjantem który radiowozem eskortuje nas do początku szlaku na Pietrosula. Zatrzymujemy się naprzeciw parkującego autokaru z polskimi rejestracjami. To grupa PTTK z Sanoka, która w tym dniu zdobywała szczyt. Od schodzących uczestników dowiadujemy się o trudnościach na szlaku. Zaproszony do naszego autokaru przewodnik przez mikrofon relacjonuje ekstremalne warunki na końcowym etapie zdobywania szczytu Pietrosula. Zalegający zmrożony śnieg praktycznie uniemożliwia wejścia bez stosownych ubezpieczeń i sprzętu wspinaczkowego. W efekcie rezygnujemy ze zdobycia tej góry.
Sobota 28.05 po smacznym
śniadanku dowiadujemy się, że tego dnia
zdobywamy najwyższy szczyt Gór Marmaroskich -
Farcau 1957mnpm i
jego sąsiada Vf. Mihailecu
1918 mnpm. Jedziemy do
miejscowości Repedea. Autokar podjeżdża
najwyżej jak to możliwe. Do pokonania mamy ok.
30km i 1400m różnicy wzniesień. Łatwo nie
będzie. Szlak niebieski Pobliska burza podkręca nasze tempo. Zejście staje się naprawdę strome. Zmęczenie zaczyna doskwierać. Część osób udaje się do pobliskiej bacówki na degustację serowych specjałów. Moja uwagę kieruję na żywo dyskutujących młodych mieszkańców , stojących obok mocno zabłoconego Mitsubisi. Trochę na migi sugeruję czy mogli by zwieź nas trochę. Po chwili marszu autko się zatrzymuje i wsiadamy we trójkę. Zjazd stromą ścieżynką dostarcza nie lada emocji. Przejeżdżając obok pozostałych piechurów wzbudzamy lekką sensację i zbulwersowanie pewnych osób. Wysiadamy więc i kontynuujemy marsz piechotą. Próba zapłaty spotyka się ze zdecydowaną odmową. Dochodzimy mocno zmęczeni i rozsiadamy się w miejscowym barze. Pozbywając się kilku lei raczymy się zasłużonym pienistym złotym napojem. Część osób po trudach górskich wędrówek wieczornych dyskusji wybrała tutejsza lokalną atrakcję. Całodzienny przejazd kolejką wąskotorową do doliny Wazeru. Po wieczornej kolacji w miłym towarzystwie długo wspominamy wydarzenia dnia. Jutro dzień powrotu. To moja piąta rumuńska przygoda. Do dwunastu odwiedzonych pasm górskich dorzuciłem jeszcze dwa: Gutai i Maramuresz.
Niedziela 30.05 Po śniadaniu i wykwaterowaniu ok 8.30 wyruszamy w drogę powrotna do Polski. Zatrzymujemy się w
miejscowości Sapanta. Miejscowy cmentarz zwany
„wesołm” to znana na całym świecie osobliwość
wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESC Robimy pamiątkowe zdjęcia i kontynuujemy nasza podróż. Do Nowego Sącza docieramy ok.21.30. Dziękujemy naszemu kierowcy Michałowi i przewodnikom, Januszowi a szczególnie Asi, która miała niełatwe zadanie w rozwiązaniu piętrzących się niespodziewanych trudności. Tradycyjnie jak na Rumunię przystało przeżyliśmy wiele przygód. Każdy przeżywał je indywidualnie na swój własny sposób. Rumunia kolejny raz nie zawiodła. Z pewnością wrócimy. Wszystkich zainteresowanych umieszczeniem tu relacji z wycieczek PTT prosimy o kontakt z webmasterem |