|
RELACJE
Aldona
Mika
22-23.09.2018
Słowacki Raj na rowerze
Dzień
Pierwszy
W Nowym Sączu około godziny 5 rano
zaczął padać deszcz. Niestety trzeba było
wsiąść na rower i dojechać na miejsce
zbiórki. Z pewnością był to ciekawy widok:
rowerzystka z dwoma plecakami, z torbą
w dłoni i pomimo chłodu - w krótkich spodenkach i
sandałkach. Pozycja na rowerze pochylona na bok
lub zgarbiona. Na szczęście dotarłam bez przeszkód
na Aleje. Koledzy byli już na miejscu i
ładowali rowery na przyczepkę. Załadowali i mój.
Trochę zmokli, ale uśmiech z twarzy im nie
schodził. Później było już tylko lepiej. Okazało
się, że w Nowym Sączu opady były najbardziej
intensywne natomiast na terenie Słowacji znikome.
My jednak wypatrywaliśmy deszczu ( ach te
prognozy!!! ) i już w busie program dnia
został zmieniony. Do Hrabusic dojechaliśmy bardzo
szybko. Przemiły właściciel pensjonatu „U Jakubca”
wydał nam klucze a my szybko wybraliśmy pokoje,
wnieśliśmy bagaże, zdjęliśmy rowery z
przyczepki i wykonaliśmy rundkę poznawczą po
Hrabusicach. Zlokalizowaliśmy ścieżkę rowerową i
jakiś sklepik w którym kupiliśmy ….rum tuzemsky.
Ze względu, iż zaczęło trochę kropić
postanowiliśmy wróciliśmy do pensjonatu i się
rozgrzać. Rozgrzewka trwała do południa. Trwała by
dłużej, ale ktoś zauważył, że przestało padać. Z
wielkim zapałem wskoczyliśmy na rowery i
pojechaliśmy do Spiskiej Nowej Wsi. Wiadomo, aby
jazdę uczynić przyjemniejszą należy ustalić
cel. Naszym celem było odszukanie Pivovaru
BUCHVALD. Jazda do miasta była bardzo
przyjemna, pomimo, iż na niektórych ścieżkach było
sporo błotka. Wyjątkowo nam się to podobało.
Śmialiśmy się z samych siebie i z naszych
ubłoconych rowerów. Dojechaliśmy i zaczęliśmy
zwiedzać miasto. Miasto dość urokliwe. Z
największym wrzecionowatym rynkiem na Słowacji i
najwyższą w kraju wieżą kościelną. Szukając
browaru zahaczyliśmy o ZOO, ale podziwialiśmy
tylko te zwierzęta wyrysowane na ogrodzeniu.
Zrobiliśmy kilka zdjęcia. Między innymi to, na
którym Jacek nie ma nóg. To zdjęcie wyszło przez
przypadek i jest prześmieszne. Pojechaliśmy dalej.
W kierunku rynku. Przejeżdżaliśmy przez niego dość
długo bo nie mogliśmy się zdecydować w której
restauracji zjeść obiad. W końcu wybraliśmy
Restaurację Zbrojnos. Był to bardzo dobry wybór.
Miła obsługa. Zezwolili nam wnieść rowery do
środka bo nie mieliśmy linki spinającej. Dobre
jedzenie - regionalne potrawy i dodatkowo
duży wybór pizz. Po obiedzie przyszła pora na
realizację głównego celu wycieczki czyli
degustację piwa BUCHVALD. Tak się złożyło, że pub
z tym piwem ( tylko z tym ) był w rynku i to
blisko restauracji w której jedliśmy. Nieśpiesznie
rozsiedliśmy się w pubie, wypiliśmy po browarku a
dodatkowo prawie każdy z nas zakupił jeszcze po
1,5 l na wynos. Z pełnymi brzuchami i w radosnych
nastrojach wróciliśmy do Hrabusic. Oczywiście nikt
z nas nie kład się spać. Rumu było pod dostatkiem.
Coli także. W porę dowieziono cytrynki... i
tak rozpoczął się przesympatyczny wieczór.
Dzień
Drugi
Moc porannego słońca
zmobilizowała nas do szybszego powstania z
łóżek. Każdy wzmacniał się jak mógł. Jedni
papierosem a drudzy kawą. Do kompletu
jajecznica a’la Roberto i byliśmy gotowi do drogi.
Trasa, którą pierwotnie zamierzaliśmy zrealizować
została odłożona na wiosnę przyszłego roku ze
względu na jej długość. Ta, którą przejechaliśmy,
wystarczyła nam, aby poczuć "raj" pod kołami.
Wiodła głównie po ścieżkach leśnych, czasami
kamienistych a czasami usłanych liśćmi i
gałęziami. Było także trochę ubitego szuterku i
trochę asfaltu. Na początku non stop pod górę
dopiero z Geravy mega zjazd praktycznie do samego
Cingova. Fantastycznie Słowacy opracowali
cykloturistyke na tym terenie. Znajduje się tutaj
ponad 110 km oznakowanych tras rowerowych, z
których 65 km przechodzi przez terytorium Parku
Narodowego a 45 km w jego strefie ochronnej. Po
prostu raj
Opis trasy: Hrabusice - Glacká cesta:
Podlesok – Nad Podleskom ( 700 m ) – Pod Vtáčím
hrbom ( 915 m ) – Suchá Belá ( 959 m ) - Glac,
Malá Poľana ( 992 m ) – Malá Poľana ( 990 m ) –
Glac bývalá horáreň ( 990 m ) – Glacká cesta (899
m) – Pod Suchým vrchom ( 930 m ) – Malé Zajfy (
900 m ) następnie zjechaliśmy z trasy rowerowej
zwanej Glacką cestą i pojechaliśmy czerwonym
szlakiem na Geravy, lanovka ( 1207 m ). W
schronisku zjedliśmy obiad i pojechaliśmy dalej
szlakiem zielonym przez Zadny Hyl (1053 m ) -
Lesnice ( 498 m ) do Cingova i Hrabusic.
Wszystkich
zainteresowanych umieszczeniem tu relacji z
wycieczek PTT prosimy o kontakt z webmasterem
|