|
RELACJE
Władysław Łoboz
Klub Szalonych Emerytów
WROCŁAW
20-23.09.2017
1 dzień
Niektórzy z pięćdziesięciu uczestników nie
kładli się spać, aby być na zbiórce w umówionym
miejscu o 4 rano. Opuszczaliśmy Nowy Sącz
stukotem kółek naszych mniejszych i większych
bagażowych toreb po wyciszonych ulicach oraz
odgłosem deszczu na parasolach. W miarę jednak
upływu czasu i kilometrów wycieraczki pracowały
coraz wolniej a za Katowicami już były
niepotrzebne.
Będąc we Wrocławiu nie można nie zobaczyć
Panoramy Racławickiej. To jedno z
najważniejszych i najwspanialszych dzieł
dziewiętnastowiecznej kultury masowej.
W 1893 roku z
okazji 100–lecia insurekcji kościuszkowskiej
rada miasta Lwowa zamówiła u Jana Styki Panoramę
Racławicką, która miała być główną atrakcją na
otwarciu Powszechnej Wystawy Krajowej we Lwowie
w 1894 roku. Kierownictwo projektu powierzono
Styce, który zaprosił do uczestnictwa Wojciecha
Kossaka oraz innych malarzy. W owym czasie w
Europie panowała moda na tworzenie panoram, a
szczególną popularnością cieszyły się panoramy o
tematyce historycznej, batalistycznej oraz
religijnej. Popularność opierała się na
spotęgowanych monumentalnością i owalnym
kształtem efektach iluzji, które przy pomocy
środków artystyczny ch uzyskiwali ich
twórcy. Dzięki połączeniu obrazu olejnego z
elementami dekoracyjnymi leżącymi u jego podnóża
artyści zacierali granicę między widzem a
dziełem i publiczność odczuwała wrażenie
uczestnictwa w uwiecznionych wydarzeniach.
Panorama Racławicka jest obrazem, który
przedstawia Bitwę pod Racławicami. Nie jest to
jednak obraz taki, jak wszystkie inne. Panorama
Racławicka ma aż 114 metrów długości i 15 metrów
wysokości! Dzieło powstało w latach 1893-1894 we
Lwowie. Jego stworzenie uczciło setną rocznicę
Powstania Kościuszkowskiego (1794). Głównym
artystą, który stworzył to imponujące malowidło
był Jan Styka – malarz pochodzący we Lwowa.
Styka był również pomysłodawcą powstania dzieła.
Oprócz niego w pracach nad Panoramą Racławicką
brali udział również: Wojciech Kossak, Tadeusz
Popiela, Teodor Axentowicz, Włodzimierz Tetmajer
i inni.
Co bardzo
ciekawe, kiedy patrzy się na Panoramę Racławicką
można odnieść wrażenie, że obraz powstał
współcześnie, a do jego stworzenia użyto
nowoczesnej technologii. Wszystko za sprawą
niezwykłej panoramy, gry świateł i
wielowymiarowości dzieła.
Po II wojnie światowej obraz trafił do
Wrocławia. Przez długie lata nie był on dostępny
dla szerokiej publiczności i zbierał kurz, leżąc
w magazynach. Taki stan rzeczy był spowodowany
względami politycznymi i aktualną sytuacją w
Polsce. W końcu, głównym tematem Panoramy
Racławickiej jest sromotna przegrana Rosjan z
Polakami. Nikt nie chciał narażać się władzom
rosyjskim, pokazując obraz szerszemu gronu
odbiorców.
Wszystko zmieniło
się w latach 60., kiedy to zdecydowano o
wybudowaniu specjalnej kopuły, przeznaczonej dla
Panoramy Racławickiej. Mimo to ekspozycję obrazu z
roku na rok odkładano, a w 1980 roku wywieziono
go do Warszawy, aby tam zaprezentować panoramę
szerszej publiczności. Z tych planów również nic
nie wyszło. Dzieło wróciło do Wrocławia, a dla
oglądających jest dostępne od 1985 roku.
Panorama Racławicka zachwyca polityków, władców
i najznamienitsze osobistości z całego świata.
Aby obejrzeć obraz do Wrocławia przyjechała
holenderska królowa Beatrycze, papież Jan Paweł
II, a także… premier Chin Zhao Ziyang. Co
ciekawe, już 2 lata później w Chinach pojawiła
się pierwsza, jeszcze większa od polskiej
panorama, uwieczniająca zwycięstwo komunistów
nad wojskami Kuomintangu w 1948 r. Chińska
panorama zrobiła na mieszkańcach takie wrażenie,
że w ciągu kolejnych kilku lat powstało
kilkanaście tego typu dzieł.
Obraz namalowany jest na specjalnym płótnie,
które zostało sprowadzone w piętnastu kawałkach
aż z Belgii. Kiedy płótno dotarło do Lwowa,
zostało zszyte i rozpięte na specjalnym,
stalowym rusztowaniu sprowadzonym z Wiednia. Do
jego zagruntowania użyto 750 kg farby.
Obraz wystawiany
jest obecnie w specjalnie zbudowanej rotundzie -
muzeum Panorama Racławicka we Wrocławiu. Oprócz
samego obrazu w muzeum znajdziemy jeszcze inne
rzeczy do zobaczenia. Np. w pomieszczeniu zwanym
Mała rotunda znajduje się plastyczna mapa terenu
pokazująca jak wyglądał topograficzny układ na
obszarze, na którym odbywała się bitwa
racławicka. Wokół tej instalacji znajduje się
niewielka wystawa figurek prezentujących mundury
polskich i rosyjskich żołnierzy z epoki.
Przedsionek to kolejna ekspozycja, tutaj
zobaczyć można szkice i projekt planu wielkiego
dzieła.
Zwiedzanie Wrocławia koniecznie trzeba rozpocząć
od zespołu historycznego centrum Wrocławia,
czyli obszaru obejmującego Ostrów Tumski, Stare
Miasto, Nowe Miasto i wyspy odrzańskie w tych
rejonach. To punkty obowiązkowe na mapie każdego
turysty, który postawił sobie za cel zwiedzenie
najważniejszych miejsc i obiektów Wrocławia. O
wadze tego obszaru świadczy fakt, iż uznany
został p rzez Prezydenta RP za
pomnik historii.
Ostrów Tumski jest najstarszą, zabytkową częścią
miasta, która w przeszłości stanowiła siedzibę
pierwszych Piastów. Prawdopodobnie siedziba
grodu pochodzi jeszcze z X wieku. W XIV wieku
obszar ten sprzedano władzom kościelnym, co
uwidacznia się m.in. w architekturze (Archikatedra św. Jana
Chrzciciela, Pałac arcybiskupi, Kolegiata
Świętego Krzyża i św. Bartłomieja, Kościół św.
Marcina, pomniki, etc.).
Kierując się na
Stare Miasto, warto zobaczyć tu przede wszystkim
Ratusz, kościoły - m.in. pochodzący z XIII wieku
św. Wojciecha, czy późniejsze św. Elżbiety,
dawniej św. Wawrzyńca, zespoły klasztorne,
rezydencje władców, w tym pałac królewski,
kościół Opatrzności Bożej, zwany Dworskim, a
także obiekty handlu i rzemiosła: Sukiennice i
Dom Płócienników, słodownia.
Krasnale to najsympatyczniejsi mieszkańcy
Wrocławia – z natury są uczynni i pomocni,
szczególne wobec dzieci. O pochodzeniu
wrocławskich krasnali krążą legendy. Według
jednej z nich ich rodowód sięga dawnych wieków,
kiedy do Wrocławia przybył Chochlik Odrzański.
Inne opowieści wskazują na lata 80. ubiegłego
stulecia – na ulicach Wrocławia bawili się wtedy
młodzi ludzie z Pomarańczowej Alternatywy, a ich
symbolem został uśmiechnięty krasnal.
Dzisiaj ulice,
skwery i podwórka Wrocławia zamieszkuje grubo
ponad trzystu krasnoludków. Są bardzo przyjazne
– bo też ich widok wzbudza entuzjazm, zwłaszcza
najmłodszych wrocławian i gości. Chętnie się
fotografują. Znajdziecie wśród nich
przedstawicieli wielu zawodów. Czym się zajmują,
wskazują ich imiona. Jest Bankuś, Bibliofil,
Botanik i Hohelka, pod Aquaparkiem rozsiedli się
Chlapibrzuch i Moczypięta. Ale są też tacy,
których złapiecie w życiowych sytuacjach, jak
np. Lunatyka, Miłostka, Ogorzałka i Opiłka,
Opiekunka i Krasnomaleństwo. A pod NMF spotkacie
całą krasnoludkową orkiestrę. Wsłuchajcie się
dobrze – na pewno zagrają Waszą ulubioną
melodię. W spacerze krasnoludkowym szlakiem nie
wolno Wam ominąć Papy Krasnala przy Przejściu
Świdnickim oraz wejścia do ich krainy – na
tyłach kamieniczki Jaś, tuż przy Rynku. Może to
Wam uda się wypowiedzieć tajemne hasło, które
otworzy wrota.
2 dzień
Afrykarium we wrocławskim Zoo to jedyne na
świecie oceanarium poświęcone wyłącznie faunie
Afryki. Średnio zwiedza je 2,5 tys. osób
dziennie. To największa atrakcja wrocławskiego
ogrodu zoologicznego. To unikatowe na światową
skalę oceanarium prezentujące wyłącznie gatunki
zwierząt pochodzących z Czarnego Lądu.
W specjalnym
budynku, kojarzącym się z arką Noego, oraz w
jego otoczeniu stworzono zwierzętom niemal
domowe warunki, od oceanicznych głębi, przez
plaże Morza Czerwonego po dżunglę Kongo.
Zamieszkują je m.in. zachwycające żółwie,
kolorowe ryby, manaty hipopotamy, płaszczki,
rekiny, pingwiny i krokodyle, oraz dziesiątki
innych stworzeń.
Podzielone jest
na:
- Morze
Czerwone – rafa koralowa i ryby rafy
koralowej;
- plaża nad
Morzem Czerwonym – lądowe żółwie
pustynne; Wielkie Jeziora Afrykańskie
(Tanganika i Malawi) – około 50 różnych
gatunków ryb – pielęgnic;
- Kanał
Mozambicki – płaszczki, rekiny młoty,
rekiny lamparcie;
- Wschodnia
Afryka – hipopotamy nilowe oraz
zwierzęta zamieszkujące sawannę, jak:
góralki (dalecy krewniacy słoni), mrówniki
(często mylone z amerykańskimi
mrówkojadami!) oraz dikdik (jedna z
najmniejszych antylop);
- wybrzeże
Namibii – to zewnętrzne baseny w
Afrykarium, zamieszkane przez pingwiny tońce
oraz kotiki południowoafrykańskie (krewniacy
popularnych lwów morskich);
- dżungla nad
rzeką Kongo – krokodyle, wydry, manaty
i towarzyszące im ryby – tilapie oraz kilka
gatunków ptaków.
Aula Leopoldyńska Uniwersytetu Wrocławskiego to
największa i najbardziej reprezentacyjna część
głównego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego, to
cenny i unikatowy zabytek świecki późnego
baroku. Właśnie w tej Auli świętowaliśmy
urodziny Basi Michalik.
Wieża Matematyczna jest czę ścią Muzeum
Uniwersytetu Wrocławskiego. Prowadzą na nią
Schody Cesarskie. Na najwyższej kondygnacji
wieży znajduje się gnomon z wytyczoną w posadzce
linią 17 południka.
Sam taras Wieży znajduje się na wysokości 42
metrów i jest wartym odwiedzenia punktem
widokowym Wrocławia. Na jego narożnikach
umieszczono w roku 1733 rzeźby autorstwa Franza
Mangoldta, będące alegoriami czterech
fakultetów: Teologii, Prawa, Filozofii i
Medycyny. O dziwo ale i na szczęście rzeźbom tym
udało się przetrwać w prawie nienaruszonym
stanie wszystkie wojny, jakie rozegrały się na
terenie Wrocławia.
Każdy z posągów umieszczonych na tarasie Wieży
ma 3 metry wysokości. Personifikacje czterech
fakultetów przedstawione są jako młode kobiety
trzymające w rękach identyfikujące je atrybuty.
Od strony Starego Miasta zobaczyć możemy
wyobrażenia Teologii oraz Prawa. Prawo w jednej
ręce trzyma wagę szalkową, w drugiej natomiast
niesie księgę, na której spoczywa papieska
korona. Stojącą obok Teologię rozpoznamy po
trzymanym w ręce krzyżu, a także częściowo
zakrytej welonem twarzy – symbolu
nieprzenikliwość tajemnicy wiary. Od strony Odry
umieszczone zostały alegorie Filozofii i
Medycyny. Medycynę rozpoznamy dosyć łatwo – w
ręce trzyma laskę oplecioną wężem Eskulapa.
Natomiast Filozofia – w związku z tym, że w jej
zakres w czasie powstania rzeźb wchodziło siedem
sztuk wyzwolonych, przedstawiona została z
atrybutem astronomii – astrolabium oraz
arytmetyki – cyrklem.
Rynek to po prostu serce miasta. To tu możecie
podziwiać wrocławski gotyk i kolorowe kamienice.
Punkt wyjścia dla każdego turysty. Wrocławski
rynek zajmuje obszar nieregularnego prostokąta o
wymiarach 207 x 172 metry, a został on wytyczony
już w pierwszej połowie XIII wieku. W centralnej
jego części, znajduje się Ratusz, siedziba władz
miasta oraz innych instytucji mających wpływ na
zarządzanie Wrocławiem. Wokół rynku
zlokalizowane są najlepsze restauracje i bary
miasta, również cenne zabytki, jak np. kościół
św. Elżbiety. Interesująca jest również
fontanna, zbudowana ze szklanych płyt stanowi
ciekawy kontrast z okolicznymi kamienicami.
3 dzień
Opuszczamy zabytkową część Wrocławia. Z okien
autokaru mamy okazję zobaczyć jego przedmieścia
z mieszkaniowymi i przemysłowymi dzielnicami.
Wiele światowych marek ma tu swoje filie z
dziedziny telekomunikacji i informatyki,
przemysłu motoryzacyjnego czy sektora usług
finansowych .
Ferdynand IV
Habsburg podpisał 3 września 1652 roku dekret
zezwalający na budowę kościoła
ewangelickiego Świdnicy
z ograniczeniem, że można go zbudować
poza murami miejskimi z drewna
i gliny. Jest największą drewnianą barokową
świątynią na świecie. Kościół stoi w centralnym
miejscu placu Pokoju, opasanego kilometrowym
murem. Wśród starodrzewu sąsiadują ze sobą XVII-
i XVIII-wieczne zabytki: dzwonnica, dawne
ewangelickie liceum (obecnie pensjonat Barokowy
Zakątek), dom dzwonnika z ogrodem lawendowym
(obecnie Centrum Promocji i Partnerstwa UNESCO),
dom stróża (kawiarnia Baroccacfe) i nekropolia,
która przez 250 lat była jedynym miejscem
pochówku dla kilku tysięcy ewangelików. Plebania
po remoncie zamieni się w Dolnośląski Instytut
Ewangelicki, który będzie udostępniał cenne
zbiory parafialne: 300-letnie Biblie i
starodruki tworzące jedno z największych
archiwów luterańskich w Polsce.
Po II wojnie światowej parafia ewangelicka w
Świdnicy zmniejszyła się z kilkunastu tysięcy do
setki wiernych. Kościół wciąż jest ich domem,
ale jednocześnie coraz bardziej cenionym
zabytkiem, jednym z zaledwie trzech
dolnośląskich zabytków na Liście Światowego
Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Jest także
symbolem pojednania: w 1989 r. premier Tadeusz
Mazowiecki i kanclerz Niemiec Helmut Kohl w
drodze do Krzyżowej modlili się tu o pokój. W
2014 r. kanclerz Niemiec Angela Merkel i premier
Polski Ewa Kopacz wzięły udział w ekumenicznej
modlitwie o pokój. Gościła tutaj, w 2011 r.,
także szwedzka para królewska Karol XVI Gustaw i
królowa Sylwia.
Szczawno Zdrój to jedno z najstarszych uzdrowisk
na Dolnym Śląsku, jego rozwój nastąpił głównie
po roku 1816, kiedy wybudowano tu pijalnię wód
mineralnych, teatr, pawilon na koncerty, hotele
oraz zajazdy. Sława uzdrowiska ściągała do
Szczawna wielu sławnych ludzi. Gościli tu m.in.
Zygmunt Krasiński, Henryk Wieniawski, król
August Saski, Winston Churchill, a nawet Car
Mikołaj I.
Do największych walorów Szczawna należą
oczywiście wody lecznicze: "Mieszko",
"Dąbrówka", "Młynarz" i "Marta". Ponadto piękne
położenie, cudny krajobraz, czyste powietrze,
zabytki architektury, ciekawe parki - Zdrojowy i
Szwedzki oraz swoista atmosfera panująca w tym
mieście sprawiają, że miejsce to jest niezwykle
atrakcyjne dla turystów, którzy chętnie tu
przybywają, nie tylko na leczenie.
Zamek Książ jest jednym z największych
zamków w Polsce i Europie
i jednocześnie największym zamkiem na
Dolnym Śląsku. Zbudowany na urwistym skalnym
cyplu, na wysokości 395 m n.p.m., otoczony
głęboką kotliną porośniętą lasem. Niegdyś
nazywany był „perłą Śląska”, a także
„zamkiem z bajki”. Położony na terenie
Książańskiego Parku Krajobrazowego jest budowlą
charakteryzującą się różnymi stylami
architektury, posiadającą ponad 400 pomieszczeń.
Daisy a właściwie
Maria Teresa Oliwia Cornwallis West. Jej osoba
jest ściśle związaną z historią zamku Książ,
Szczawna Zdroju czy zamku Pszczyńskiego. Maria
Teresa była kobietą pełną wdzięku i urody, a o
jej względy zabiegała cała męska część Europy.
Nic dziwnego – jej wymiary to 90 -50- 90, co
przy ówczesnych standardach musiało robić
wrażenie. Starszego o jedenaście lat Heinricha
Stokrotka poznała na jednym z balów w Londynie.
On zaimponował jej wszystkim, choć głównie
pieniędzmi.
Po ceremonii ślubnej młodzi szczęśliwi wyjechali
w podróż dookoła świata, z której Daisy
przywiozła (kosztujący życie jednego z
poławiaczy) sznur pereł o długości 6 metrów.
Pożycie małżeńskie układało się w początkowym
okresie bez zarzutu, zadowolony Henryk spełniał
wszystkie zachcianki żony, pozwalając wydawać
pieniądze na zbytkowe klejnoty i toalety.
Sielanka nie trwała jednak wiecznie i w miarę
jak dorastali trzej synowie, rosła wzajemna
obojętność książęcej pary. Daisy nie potrafiła
przyzwyczaić się do surowej etykiety pruskiego
dworu. Twierdziła z goryczą, że w Niemczech
nawet kwiaty muszą rosnąć i kwitnąć według
ustalonych z góry reguł. Nie znosiła licznej
służby w stylowych wyszywanych liberiach,
urzędników dworskich w służalczych pozach,
kilkudziesięcioosobowej obsługi przy stole czy
czterdziestu lokai pełniących służbę
dniem i nocą, gotowych na każde skinienie i
wiecznie sterczących pod drzwiami jej sypialni.
Gdy zamierzała wyjść ze swego pokoju,
natychmiast otwierały się drzwi, gdy
przechodziła, przodem szedł lokaj. Nie wolno jej
było zadawać się z nieodpowiednimi osobami, a
nieliczne wyjazdy z zamku w celach towarzyskich
lub innych odbywały się zawsze z ochroną w
postaci damy dworu, dwóch sekretarzy, kuriera,
trzech lokai i kilku służących. Pomimo zakazów
Maria Teresa utrzymywała kontakty z pisarzem
Bernardem Shaw i darzyła sympatią potępianego
Oscara Wilde'a.
Po zakończeniu pierwszej wojny światowej doszło
wreszcie do rozwodu. Hans Heinrich XV
wyemigrował do Francji, zaś Daisy pozostała w
Książu. Po zajęciu zamku przez hitlerowców w
roku 1941 przeprowadziła się do willi parkowej w
Wałbrzychu, gdzie przykuta do wózka przeżyła
ostatnie dwa lata, zmagając się z samotnością i
ciężką chorobą - prawdopodobnie stwardnieniem
rozsianym. Zmarła na udar serca 23 czerwca 1943
roku, dzień po swoich 70-tych urodzinach.
Została pochowana w rodzinnym grobowcu na
terenie Książa, lecz tuż przed zakończeniem
wojny, z obawy przed profanacją jej grobu ze
strony sowieckiej hołoty, trumnę zakopano w
nieznanym dziś miejscu gdzieś na terenie
zamkowego parku. O losach księżnej i jej synów
opowiada film "Magnat" z B. Lindą w roli
ostatniego potomka rodu.
Palmiarnia w Lubiechowie
to niecodzienny obiekt pochodzący z drugiej
dekady XX wieku. Przyciąga on turystów bogatym
zbiorem unikatowej roślinności i flory
tropikalnej. Na powierzchni około 1900 m2
zgromadzono około 80 gatunków roślin z całego
świata, a dodatkową ciekawostką jest fakt, iż
ściany palmiarni od wewnątrz pokrywa tuf
wulkaniczny z Etny. Dostępna jest tu również
kawiarenka "Pod Tropikiem", która skutecznie
ugasi pragnienie po tropikalnych przeżyciach .A co
najważniejsze, w palmiarni można dowiedzieć się
sporo o wielu gatunkach roślin, a nawet zakupić
niezmiernie ciekawe okazy.
Po tych piątkowych atrakcjach wracamy do
Wrocławia. Jeszcze tylko wieczorny wypad do
centrum i trzeba się żegnać ze stolicą Dolnego
Śląska. Miasto ponad 20 większych i mniejszych
wysp, 7 rzek, 117 mostów, 28 stacji kolejowych,
319 krasnali (i wciąż ich przybywa), itp.
4 dzień
Cała sobota płaczliwa (czyt. deszczowa) – to już
nasz powrót w rodzinne strony, ale po drodze
jeszcze:
Sława zamku w Mosznej sięga daleko poza region.
Budowla, przypominająca tę z czołówki
disneyowskich filmów, ma 365 pomieszczeń i 99
wież i wieżyczek – chyba jest w tych liczbach
sporo przesady. Powstała w połowie XVII w. Jej
eklektyczna bryła składa się z odbudowanej po
pożarze z 1896 r. barokowej części środkowej,
neogotyckiego skrzydła wschodniego oraz skrzydła
zachodniego w stylu neorenesansowym. Dzięki temu
to jeden z najbardziej różnorodnych
architektonicznie zamków w Polsce. Od 1866 do
1945 roku był on rezydencją potentatów
przemysłowych - śląskiego rodu Tiele-Wincklerów.
To im zawdzięcza swój obecny kształt oraz
najwięcej legend, m.in. tę dotyczącą liczby
wież.
Bazylika z cudowną figurą św. Anny, klasztor,
kalwaria, Grota Lurdzka, ale też Pomnik Czynu
Powstańczego czy amfiteatr – to atrakcje, które
do Góry Świętej Anny na Opolszczyźnie
przyciągają rokrocznie rzesze pielgrzymów i
turystów.
Wszystkich
zainteresowanych umieszczeniem tu relacji z
wycieczek PTT prosimy o kontakt z webmasterem
|