Polskie  Towarzystwo Tatrzańskie
Statut Historia Informacje Odznaki PTT  Nowy Sącz Bezpieczeństwo GOPR Kontakt Księga Gości
Aktualności
Wycieczki i wyprawy
Regulamin wycieczek
Szlaki spacerowe
Przewodnicy
Na niebieskich szlakach
Koło PTT w Tarnobrzegu
Przyjaciele
Relacje
GALERIA
Strona główna


Retezat
RELACJE

Zaduszki na cmentarzach I Wojny Światowej
 
2 listopada 2008

<ZDJĘCIA>

    Dzień zmarłych, 1 listopada, w których obchodzone jest święto Wszystkich Świętych dla Polaków jest dniem szczególnym. To dzień szacunku, modlitwy, wspomnień za naszych bliskich zmarłych, ale i też tych anonimowych, zapomnianych. Pierwszy listopada jest dniem dla naszych najbliższych.
  
Zaduszki  Dzień zaduszny, kiedyś w tradycji polskiej ważniejszy, to dzień poświęcony modlitwie za dusze zmarłych. Zaduszki to dzień nabożeństw i modłów w intencji wszystkich zmarłych, a zwłaszcza dusz odbywających według wierzeń katolików jeszcze pokutę. Służą temu m.in. ofiary składane w kościołach i na cmentarzach. Są to tzw. wypominki za naszych najbliższych zmarłych, by cały Kościół modlił się za ich zbawienie. Z ambon lub przy ołtarzu odczytuje się imiona zmarłych i odmawia zwyczajowe modlitwy za wszystkich zmarłych. Tradycja obchodów tego święta sięga czasów biblijnych. Już w Piśmie Świętym Starego Testamentu można odnaleźć pierwsze wzmianki o zapisywaniu w specjalnych księgach imion osób, które odeszły. Tradycja ta przetrwała od czasów apostolskich. W Zaduszki odwiedza się cmentarze i uczestniczy się w mszach, modląc się w intencji zmarłych. Tego dnia istnieje tradycja zapalania świeczek czy zniczy na grobach oraz składania kwiatów, wieńców lub też innego typu ozdób mających być symbolem pamięci o zmarłych. Z Zaduszkami związanych było niegdyś wiele ludowych zwyczajów i wierzeń. Porządkowano nie tylko groby, ale także domy, bo wierzono, że duszeZaduszki zmarłych wracają tego dnia w miejsca, gdzie spędziły całe doczesne życie. Zostawiano otwarte furtki i drzwi, aby dusze mogły wejść do domów, gdzie zostawiano dla nich pieczone pierogi, chleby, bób, kaszę i to, co jadło się na kolację. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano wodę i mydło, aby dusze mogły się obmyć. Przekazywano sobie opowieści o spotkaniach z duchami zmarłych, błąkającymi się po lasach, a od zmierzchu po cmentarzach i w pobliżu kościołów. Natomiast bardzo niebezpieczne były dusze potępionych, które straszyły przy mostach, młynach i na rozstajach dróg.
    Polskie Towarzystwo Tatrzańskie Oddział Beskid w Nowym Sączu od 10 lat  w programie swoich wycieczek ma zwyczaj odwiedzania cmentarzy z I wojny światowej, których w Karpatach jest wiele, po wielkich bitwach z przełomu 1914 i 1915 roku. Najczęściej odwiedzamy te miejsca z okazji odzyskania niepodległości.  Tak, jak głosi napis na  pylonie z cmentarza 185 cmentarz nr 60z Lichwina autorstwa Hauptmanna: „ UNS WARD DER KRIEG EIN GRAB, EUCH AUFERSTEHUNG”  Co w wolnym tłumaczeniu znaczy: „NAM WOJNA GROBEM DLA WAS ZMARTWYCHWSTANIEM”. Z okazji tego zmartwychwstania 1918 roku, z okazji pierwszych bitew Legionów Polskich  w okolicach Łowczowa. Ale są również inne okazje, takie jak Dzień Zaduszny. Tradycję tę mocno podtrzymywał nasz kolega, śp. Krzysztof Żuczkowski, nieraz za cenę kilkudziesięciu przewędrowanych kilometrów. Cierpliwie i z konsekwencją wpajał nam potrzebę odkrywania na nowo tych miejsc, odwiedzania licznych zapomnianych grobów żołnierzy. W tym roku mija już czwarta rocznica Jego śmierci, wędrówka po cmentarzach z I wojny to jest też naszą  modlitwą za Niego. Okazji i pretekstów  do odwiedzenia tych cmentarzy jest zresztą dużo więcej. Każdy w swojej rodzinie ma kogoś kto zginął na I wojnie, kto w niej uczestniczył.
    Cmentarze galicyjskie to swego rodzaju perełki architektury powstałe w zespołach architektów, urbanistów, rzeźbiarzy – najlepszych artystów, jakimi dysponowała ówczesna Austria. Dzisiaj ich dzieła z racji zapomnienia i zaniedbań poprzednich lat, nadszarpnięte mocno zębem czasu, są na powrót wyrwane naturze przez zespoły wolontariuszy i subwencje austriackiego Czarnego Krzyża i samorządów na terenie których one się znajdują. Bitwy w Karpatach nie miały swoich piewców w stylu Hemingway`a, choć trzeba pamiętać o Haszku i jego wojaku..., a nie należy zapominać współczesnych badaczy, pionierów pamięci o ofiarach I wojny światowej i ich cmentarzach takich jak: Oktawian Duda i Antoni Kroh z Nowego Sącza (jeden z pierwszych po II wojnie światowej), Roman Frodyma z Jasła czy Mirosław Łopata z Gorlic.
 

***

    Trasa tej wycieczki zaplanowana została nietypowo, zawarliśmy w niej wszystkie charakterystyczne okręgi cmentarne. Pierwszy w kolejności to okręg Żmigród  i cmentarz nr 60 na przełęczy Małastowskiej. Kierownikiem artystycznym tego okręgu i głównym projektantem był Duszan Jurkowicz. Jego koncepcje architektoniczne inspirowanych były sztuką ludową Karpat. Jak przytacza jego wspomnienia Roman Frodyma: „Dałem sobie przydzielić górską krainę…” lub: „ (…) ja postanowiłem umieszczać swoje cmentarzyki w naturalnym pięknie stoków karpackich…”  Uważał On że, cmentarze powinny stać na odsłoniętych wzgórzach z dala od osiedli ludzkich, powinny być widoczne jak  prastare świątynie słowiańskie (podobnie jak jego realizację w Beskidzie Śląsko Morawskim na Radhoście. Upływ czasu okazał się dla 31 obiektów cmentarnych okrutny. Wybitne realizacje, po wysiedleniach Łemków, zarosły młodnikami, drewno nie konserwowane zbutwiało. Pamięć została zatarta świeżymi ranami po II wojnie, co pozostawiło te obiekty samozagładzie. Jednym z wyjątków jest cmentarz nr 60 na przełęczy Małastowskiej. To jego położenie przy drodze oraz wybitne walory architektoniczne spowodowały, że był stale odnawiany.  Dzisiaj znów potrzebuje gruntownej renowacji. Spoczywa na nim 174 żołnierzy austriackich, których strzeże centralna kaplica w kształcie prasłowiańskiej gontyny w zwieńczeniu której znajduje się płaskorzeźba Matki Boskiej przypominająca zarówno wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, jak i w układzie i ornamentyce – Matki
nr 80 Boskiej Zebrzydowskiej, a autorstwo przypisuje się Kasparowi.
    Po zapaleniu świec udajemy się dalej krętymi zakolami do doliny Sękówki, doliny okręgu Gorlice.
Dyrektorem okręgu o największej ilości cmentarzy był Hans Mayr. Ten znany architekt wiedeński w odróżnieniu od Duszana Jurkowicza jako budulec preferował kamień, ten dostępny w Karpatach –piaskowiec magurski. Jego dzieła dzięki temu przetrwały czasy  niepamięci i niemocy. W Sękowej odwiedzamy cmentarz nr 80. To jedno z jego z wybitniejszych dzieł i świetnie jego charakteryzujące. Do cmentarza podejście ze skrzyżowania do Wapiennego około 100 m w pionie, pośród zabudowań i krzaków dzikiej róży. Pogoda jak na listopad wspaniała. Pośród już dość wysokiego lasu dębowego wita nas brama z pylonów kamiennych. Wewnątrz pergola i pokaźny krzyż. Planowana była jeszcze kaplica, ale nigdy nie została realizowana. Na tym cmentarzu spoczywa 109 Austriaków; 190 Niemców (wielu Polaków z Wielkopolski)., Rosjanie. Większość pochowanych tam żołnierzy zginęła 2 maja 1915 roku. Tutaj zostawiamy również nasze modlitwy i znicze.
  
nr 89 Następnie wyruszamy w stronę głównego cmentarza nr 91 Bitwy Gorlickiej posadowionego na górze cmentarnej 357 nad Gorlicami. Podjeżdżamy dość wysoko skąd podchodzimy piękną dębową aleją. Na projekt  tego cmentarza rozpisano konkurs, który wygrał Emil Ladewig. Centralny krzyż natomiast zrealizował Gustaw Ludwig. Cmentarz ma przepiękne położenie  z cudownym widokiem na Gorlice i Beskid Niski Po zapaleniu zniczy i w zadumie wracamy do autokaru, aby przemieścić się do okręgu cmentarnego Tarnów, do tamtejszych cmentarzy.
    Po drodze mijamy cmentarz w Pustki nad Łużną. Jesteśmy teraz w okręgu Tarnów. Poprzez Gromnik i Siedliska docieramy do Lichwina na cmentarz nr 187  Projektował  go kierownik artystyczny tego okręgu, jednoroczny ochotnik Heinrich Scholz . Pochowanych jest na nim 199 Austriaków z 14. pułku piechoty, rekrutującego żołnierzy z okolicy Linzu i Grazu w Austrii, oraz 2. pułku cesarskich strzelców tyrolskich [T.K.J.R. 2]) i 137 Rosjan. Może nie tak ekscytującym elementem  jak rycerz Franza Mazura z Nowego Sącza jest brama, której zwieńczeń strzegą  antyczni żołnierze, a właściwie rzeźby głów w antycznych hełmach z grzywą. Pomysł podobnie jak Nowym Sączu, ale tutaj jakby 2 żołnierzy pełniło wartę przed wejściem. Na tym cmentarzu pochowany jest znany grafik i malarz z Grazu Franz Hofer i któremu poświęcono niewielką tabliczkę wmurowaną w jeden z słupków ogrodzenia w okolicach jego grobu. Franznr 87 Hofer, urodzony w 1885 r. w Grazu Ze względu na krótki okres świadomej twórczości była artystą o nie  rozpoznawalnym stylu  Jego wczesne prace utrzymane były w duchu Secesji, późniejsze nawiązywały do niemieckiego i francuskiego realizmu, ostatnie zaś nawiązywały do impresjonizmu oraz wiedeńskiej Secesji W tym czasie jego prace zdobywały znaczące nagrody, min Nagroda Rzymu 1914 roku której beneficjum miały być studia w Rosji i Bukowinie. Zamiast nagrody wstąpił w szeregi c. i k. armii by 3.05.1915 roku zginąć na tej ziemi. To postać jakby uzmysławiająca beznadziejność i bezsens wojny, postać jakich wiele zaprzepaszczono na tej i na następnych wojnach. „Wielki Książe Hesji” bo tak był zwany dożył 30 lat, ale jego sztuka powraca, przywracana jest pamięci i wrażliwości podobnie jak cmentarze I wojny światowej, min wystawą „Powrót –Franz Hofer /1885-1915/ w Teatrze Śląskim w Katowicach. 
    Następnie kierujemy się w stronę wierzchołka Wału aby pod jego szczytem skręcić w lewo. Poniżej drogi
szczytowej  szlaku turystycznego PTTK  znajduje się nr 186cmentarz nr 186. Choć był restaurowany kilka lat temu, ogrodzenie jest już wywrócone. Jego projektantem również był  H. Scholz. Spoczywa na nim 104. żołnierzy austro – węgierskich  i 1. Rosjanin. Współczesne krzyże, nowo wykonane po remoncie są drewniane, ramiona maja połączone ząbkowaną ocynkowaną blachą, która z daleka markuje daszek – mało odpowiadając rzeczywistym realizacjom. Cmentarz jest dosyć dużym obiektem (o wymiarach ok. 37 x 22 m) ułożonym stokiem na południe. H. Scholz ze  swoistą sobie lekkością wkomponował go istniejącą wertykalnie drogę,niestety  jakość renowacji i stopień marnowania publicznych pieniędzy  woła o pomstę do nieba, lub przynajmniej do prokuratora.
   
Właśnie tą drogą w poprzek wędrujemy do naturalnej niszy  gdzie rozpalamy ognisko, aby się nieco posilić. Już kolejny rok w tym miejscu PTT zatrzymuje się na popas.
    Po ognisku wędrujemy w stronę Gródka czyli cmentarza Nr 185. Projektował  go również H.Scholz.nr 185 Pochowano na nim 271. żołnierzy austro - węgierskich i 337. rosyjskich. Powstanie tego obiektu związane jest ze strategicznym położeniem wzgórza Gródek (415), które podczas Bitwy Gorlickiej w maju 1915 przechodziło wielokrotnie z rąk do rąk, i bardziej było znane pod nazwą „Głowa Cukru” z racji kształtu ówczesnych postaci handlowych tego produktu. To największy  i najbardziej reprezentatywny dla  projektanta cmentarz oparty na nieregularnym planie. Wielokrotne szturmy z obu stron spowodowały wyjątkowo krwawe żniwo. Projektant chcąc upamiętnić te wydarzenia wzniósł na szczycie masywny pomnik w kształcie pylonu, nawiązując do antyku, podwyższając  i tak strome wzgórze dominujące w krajobrazie. Zachował również naturalne pozostałości bitwy w postaci okopów, transzei i lei artyleryjskich, podobnie jak na cmentarzu 193, aby zachować, utrwalić okrucieństwo wojny. Cmentarz posiada jakby dwa poziomy i dwie części. Cmentarz był ogrodzony nr 158drewnianym płotem po którym nie ma śladu, choć jego granice są czytelne gdyż jest stale oczyszczany z zarośli. Ten obiekt był  wielokrotnie remontowany, ale i równie często dewastowany (wciąż nowe ślady). Podchodzimy od strony północnej lasem bukowym w którym jeszcze są ślady transzei i lejów bombowych. Słońce i wspaniałe widoki na całe Pogórze, Pasmo Brzanki i Liwosza. Oprócz nas jest jeszcze grupa innych odwiedzających to miejsce turystów.
    Po wyjściu z cmentarza oczekujemy chwilę na nasz autokar, który podwiezie nas drogą Tuchów-Meszna  pod jeszcze jeden piękny cmentarz Nr 158 – Ogonówka- Garbek. Projektantem tego przeuroczego cmentarz jest również H. Scholz. Centralny krzyż z figura Chrystusa w koronie cierniowej widoczny jest nawet po zmroku. Spoczywa na nim 27ołnierzy austro-węgierskich 10 rosyjskich. Znajduje się również  kwatera pochowanych żołnierzy z I i V pułku piechoty Legionów Polskich. Rozmawiamy tam z Panią która wiele lat opiekowała się nim i wiele miłości w jej głosie o tym miejscu, jeszcze przemawia do nas. Zachód słońca koniec dnia czas by powrócić do domów.
    Powracamy doliną Białej i poprzez Cieniawę  powracamy do Nowego Sącza. Po drodze w zajeździe w
Bobowej posilamy się pizzą.


Materiały:
  • R. Frodyma Galicyjskie Cmentarze Wojenne tom I i III wyd. REWASZ 1997. Przewodnik Beskid Niski –tegoż wydawnictwa.
  • A.Kroh, Wieczne Odpoczywanie, W. Sądeckie
  • Strona internetowa Pana Mirosława Łopaty dot. Cmentarzy I wojny światowej. http://www.cmentarze.gorlice.net.pl/
  • Agnieszka Partridge,  Tekst albumu wernisażu wystawowego  Powrót – Franz Hofer



[WS]
                   




Wszystkich zainteresowanych umieszczeniem tu relacji z wycieczek PTT prosimy o kontakt z webmasterem