|
RELACJE
Relacja z
przejścia via ferraty Della Bochette - lipiec 2006.
Via
ferrata Della Bochette w Dolomitach Brenta jest przez Włochów uważana
za
najpiękniejsza ferratę w Dolomitach i Alpach. Sama Grupa Brenta leży
najbardziej na zachód od głównych gniazd Dolomitów i od samej doliny
Adygi. Jezioro Garda też jest jednym z najpiękniejszych polodowcowych
jezior
Alpejskich, jest położone jest ok. 25 km na południe od samej Grupy. Ta
bliskość powoduje dość częste zachmurzenie, spowicie mgłami partii
szczytowych tej grupy. Najwyższym wzniesieniem jest Cima Tosa (3173 m
n.p.m.) leżąca południowej części Grupy. Cima Brenta (3150 m n.p.m.) to
najwyższa turnia środkowej części.
Ferrata Della Bochette, w wolnym tłumaczeniu znaczy: wiodąca między
przełęczami. Wjechać na nią można
kolejką
gondolową z Madonny di
Campiglio (jeżeli posiada się listę z pieczęcią biura podróży lub
organizacji.) Podróż tą kolejką
kosztuje niecałe 5 euro, solo kosztuje
7/9 euro. Przebieg tej ferraty jest
południkowy, i jak wcześniej
wspomniałem omija same
wierzchołki przeplatając się
pomiędzy licznymi
głębokimi i ostrymi przełączkami. Nasza grupa wybrała środkową część
tej ferraty, choć parę osób rozpoczęło wędrowanie już od przełęczy
Groste (czyli północną jej częścią). Z górnej stacji kolejki szlakiem
reglowym (górna zarośla kosodrzewiny) wędrowaliśmy ok. 1h u podstawy
Turni Brenta podziwiając jej urodę, aż do schroniska Tukett. Stąd już
rozpoczęliśmy podejście pod przełęcz o tej samej nazwie gdzie można
„włączyć” się do ferraty. Ostatni kilometr podejścia to marsz w śniegu
(połowa lipca 2006). Od przełęczy rozpoczynamy wędrówkę ferratą
kierując się na południe.
Jednocześnie rozpoczynają się około
południowe zachmurzenia powodujące ograniczenie widoków i bliższych i
dalszych, choć czasami niespodziewanie odsłaniały się wspaniałe
fragmenty przepięknych panoram samej Grupy jak i odległych
pasm i dolin. Na ferracie nie ma większych przewyższeń choć w jednym momencie
osiąga się na rozległym pleatu wysokość nieco ponad 3 tys. m. n.p.m. Zejście z
przełęczy Alimenta w stronę
schroniska o tej samej nazwie, to
wędrówka po drabinach wiodących pionowej ekspozycji. Jeszcze tylko
przejście płatu śniegu i kawałek marszu moreną w stronę schroniska
Alimonte gdzie odpoczywając czekamy na wszystkich z grupy. W dzień w
którym przeszliśmy środkową część tej ferraty, turystów (większe
grupy) mijaliśmy wędrując do schroniska Tuckett jak i powracają ze
schroniska Alimonte. Na płacie śniegu pod ferratą mijała nas większa
grupa prowadzona przez włoskiego przewodnika, a tak to w zasadzie było
całkiem kameralnie i pięknie. Zejście ze schroniska Alimonte do Madonny
di Campiglio to kolejne 2 i pół godziny nużącego momentami zejścia.
Środkowa część tej ferraty z dojściem i zejściem potrzebowała 8/9
godzin czasu. Jeżeli nocowało by się w schronisku Alimonte lub Tucett
to można się pokusić o przejście wszystkich części tej ferraty,
zwłaszcza że jej południowa, ostatnia część jest bardzo piękna.
Camping Parco Adamello w Pinzolo (17 km na południe od Madonny di
Campiglio) [email protected] to camping prowadzony przez
przemiłą Polkę p. Barbarę (żona właściciela) na maila rezerwacyjnego
odpowiedziała lakonicznie: świetnie
przyjeżdżajcie. Wyposażenie
standardowe, przemiła obsługa, położenie u podnóża Parku Narodowego
Adamello i szczytów spowitych lodowcem przekraczających 3400 m n.p.m.
Polecam gorąco!
Z tego campingu blisko jest
również do ferraty w Mori może nie
należącej do ferrat Dolomitowych, ale za to do jednej z
najtrudniejszych. W malowniczym Mori przyklejonym do dolomitowego
wzgórza podchodzi się drogą do leżącego nad miejscowością kościółka,
skąd już w pobliskim lasku rozpoczyna się ferrata. Do poziomu koron
drzew ferrata pnie się pionowo w
górę, a kotwy ferraty położone są
nieraz w ponad 3 metrowych
odległościach. Już samo rozpoczęcie tej ferraty to dość trudna sprawa, ponieważ sama ferrata
zawieszona jest
dość wysoko i najpierw trzeba się jakoś wpiąć. Od poziomego trawersu z
którego rozpościerać zaczyna się widok na Mori i okolice, trudności
ferraty zmniejszają się choć to może tylko kwestia przyzwyczajenia. Faktem jest że kąty są już nieco mniejsze niż 90
stopni, choć w
końcowej części trzeba pokonać w kominie lekkie przewieszenie. Ściana
wystawiona jest dokładnie na południe więc i temperatury na tej
wysokości (300 m n.p.m.) są z reguły wysokie. Samo przejście ferraty to
ok. 3 godziny + 1 godzina zejścia do miasteczka. Pacal Sombardier w
swojej książce „Najpiękniejsze Via Ferraty” klasyfikuje ja jako jedna z
trudniejszych ferrat podając za sportowy czas przejścia 2 godz. Ta
ferrata wymaga korzystania ze stalowej liny, większość z nas miała całe
czerwone i poprzecierane dłonie! Ale warto, daje ogromną satysfakcję.
Same Mori to malownicze i
senne włoskie miasteczko, w którym znajdujemy sklep dyskontowy z cenami jak z Biedronki. Polecam!
[ws]
Wszystkich
zainteresowanych umieszczeniem tu relacji z wycieczek PTT prosimy o
kontakt z webmasterem
|