Statut | Historia | Informacje | Odznaki | PTT Nowy Sącz | Bezpieczeństwo | GOPR | Kontakt | Księga Gości |
![]() |
PRZEWODNICY PTT ![]() + 4.12.2004r. "...Skąd przychodził,
kto go znał,
kto mu rękę podał, kiedy nad rowem siadał, wyjmował chleb, serem przekładał i dzielił się z psem."
Przybył na Sądecczyznę skądś, ze świata, dokładnie
nie wiadomo skąd, choć
wielokrotnie to skomplikowanie tłumaczył
przedstawiając różne wersje. Emanowała z niego
pasja do gór, do słońca, do gwiazd. W wielu jednak
sprawach był bezkompromisowy. Do anegdot krążących
w PTT należą te opowiadające o Krzyśka reakcjach
na wyprzedzających go wycieczkowiczów.
Traktował wędrowanie jako swego rodzaju sacrum, jak powinność, paradygmat, wręcz powietrze potrzebne do oddychania. Był bardzo wytrzymały, co nieraz współtowarzysze drogi odczuwali wiele dni później w zakwaszonych mięśniach. Ale to było rozwijające, mobilizujące. Uczył, by nie poddawać się słabościom, ale ulegać pasji i hartowi. Dzięki temu zobaczyliśmy: Muntele Mic, Pasmo Brzanki, cmentarze Pogórza, Magurę Stebnicką i wiele innych pięknych miejsc. To na tej Magurze, Krzysiek przypomniał sobie o kaplicy na polanie Jawor, do której najkrótsza droga prowadziła przez zieloną granicę, i do której przekroczenia oczywiście przekonał. Potrafił nakłonić do forsowania potoków górskich w lutym, aby zobaczyć ciekawy ikonostas w cerkwi w Kunkowej. Był wymagający od siebie i od innych. O Krzyska energii szkoda wspominać - był... niesamowity. Potrafił po nieprzespanej nocy w pracy prowadzić wielogodzinną wycieczkę, by po jej zakończeniu znów jechać do pracy. "...tak niewiele zostało
mi do końca tej podróży,
obniżam więc Ikara lot..." "Wiem, żem już celu jak nieba bliski ziemi Eli, lama, sabachtani..." Teraz wędruje po Bukowinie naszych wspomnień, pragnień, po Bukowinie dnia codziennego... WS (wykorzystane
fragmenty poezji W.Belona)
[skróty red.] |