|
RELACJE

Karolina Cabak& Amelia Król
Wielki Rogacz zdobyty!
22.02.2013
Była to sobota 23 lutego. Jak co miesiąc wraz z
Polskim Towarzystwem Tatrzańskim, wyruszyliśmy na
zdobycie kolejnego szczytu. Z Łabowej zabraliśmy pierwszych
uczestników i jak to zwykle bywa pani Joanna przedstawiła nam
plan wycieczki.
Kolejna grupa wędrowników dołączyła w
Nowym Sączu. Gdy ju ż wszyscy byliśmy w komplecie
oficjalnie rozpoczęliśmy wycieczkę. W Starym Sączu najpierw
zatrzymaliśmy się pod Domem Pielgrzyma. Udając się na ołtarz papieski
byliśmy mile zaskoczeni przybyciem drugiej przewodniczki pani Marysi
Dominik, mieszkanki i miłośniczki tego miasta. Wraz z nią udaliśmy się
w miejsce, które odwiedził bł. Jan Pawel II. Kiedy byliśmy na ołtarzu
pani Marysia opowiedziała nam historię św. Kingi. Weszliśmy
również do muzeum poświeconemu naszemu rodakowi Janowi Pawłowi II. Były
tam pamiątki pozostawione po Nim. Pani Marysia włączyła nam
płytę z „Powtórką z geografii”, a wszyscy wpisali się
do pamiątkowej księgi.
Kolejnym punktem zwiedzania było źródełko i
stare mury oraz dziedziniec klasztoru Klarysek. Przy okazji weszliśmy
do pobliskiego zabytkowego kościoła. Po zwiedzaniu poszliśmy w stronę
autobusu i ruszyliśmy w stronę Kosarzysk, bo właśnie stamtąd
kilkanaście minut później wyruszyliśmy zdobyć Wielki Rogacz.
Z parkingu, mijając konie ruszyliśmy w górę. Tak jak
to z nami dziewczynami bywa, szłyśmy ostatnie (ale oczywiście nie
wszystkie). Do bacówki wędrowaliśmy około półtorej godziny. Tam
chwilę odpoczęliśmy, a mila pani przewodnik poczęstowała nas
łakociami. Po odpoczynku ruszyliśmy podbić Wielki Rogacz. Pokonywaliśmy
wielkie
zaspy śniegu, niektórzy już się wyłamywali. Pani przewodnik
cały czas nas motywowała i pomagała. Po dużym wysiłku wreszcie
ujrzeliśmy Mały Rogacz, ale przecież musieliśmy wyjść na Wielki Rogacz;
tak więc nie mówiąc nic twardo szliśmy dalej. Chłopcy wielce zmęczeni
rzucali się w wielkie zaspy co kilka metrów. Wreszcie
dotarliśmy na szczyt Wielkiego Rogacza. Tam chwilkę odpoczęliśmy, by
się za bardzo nie zmęczyć i nabrać oddechu. Cala grupa radosna po
zdobyciu szczytu ruszyła z powrotem do bacówki, gdzie już czekały
upragnione frytki. Po drodze cala młodzież zaczęła rzucać się
śnieżkami. Jak to zwykle bywa dziewczyny na chłopców. Tak wędrowaliśmy
i wędrowaliśmy aż naszym oczom ukazała się bacówka. Wszyscy nabraliśmy
chęci i po kilku minutach już siedzieliśmy przy stolach czekając na
zamówienie. Kiedy już wszyscy skończyliśmy jeść pani Marysia
zebrała ochotników na konkurs o św. Kindze. W konkursie
uczestniczyło dziesięciu zawodników na zasadzie programu „Jeden z
dziesięciu”. Wygrała młoda kobieta-Martyna . Po konkursie wszyscy
zebraliśmy się i ruszyliśmy w stronę parkingu. I znowu śnieżki ,
a nawet zaspy; rodzice chyba nie będą zadowoleni! Chociaż
zmęczeni ale wszyscy wytrwaliśmy do samego końca; już
parking, a tam czekał bus z panem
kierowcą. W Nowym Sączu pożegnaliśmy część
uczestników wycieczki, a w Łabowej resztę.
Było bardzo fajnie. Wszyscy byli zadowoleni.
Do zobaczenia za miesiąc!
Wszystkich
zainteresowanych
umieszczeniem
tu
relacji z wycieczek PTT prosimy o
kontakt z webmasterem
|