Gdy wyjezdżamy z Nowego Sącza, to pada deszcz. Śniegu nie ma nawet w Życzanowie, skad rozpoczynamy wędrówkę. Ale już na osiedlu Pod Makowicą już mamy zimę. Im wyżej, to śniegu przybywa i jest pięknie, biało. Trasę przeciera nam lis, którego dogonilismy pod szczytem Makowicy, a którego tropem najszybciej podążała Psotka. Posypuje nam śnieg, przez co jest jeszcze bardziej uroczo. Na szczycie Makowicy zdjęcie, i na azymut schodzimy do schroniska Na Cyrli. Tutaj całe schronisko należy do nas, brakuje miejsca. Degustujemy swoje i miejscowe jedzenie i picie. Czas na śpiew i życzenia dla gospodarzy. Wracamy drogą gospodarczą, niektórzy przez ruiny zamku. Na dole znów szaro i ponuro. AG