Babia Góra, Beskid Żywiecki: 24.07.2021

Sobotnie prognozy dla Babiej Góry przewidywały na niedzielę temperaturę odczuwalną w przedziale 24 – 28 stopni i słońce, a deszcz jeżeli miał się pojawić to minimalny i krótkotrwały. Rzadko się zdarza, aby prognoza była aż tak nietrafiona. Po przyjeździe do Zawoi Czatoży jeszcze wszystko było zgodnie z przewidywaniami - ciepło i słonecznie. W grupie 50 osób, które do ostatniego miejsca wypełniły autokar, co dawno nie miało miejsca, dotarliśmy do schroniska na Markowych Szczawinach. Spokój odpoczynku już zaczęły zakłócać nadciągające ciemne chmury i pierwsze krople deszczu. Ale mając zaufanie do portali pogodowych nie dopuszczaliśmy złych myśli i tak jak było w planie Percią Akademików wyruszyliśmy zmierzyć się z Królową Beskidów. Czym wyżej, tym opady się nasilały i wzmagał wiatr. Najgorsze spotkało nas na szczycie i przy zejściu na Przełęcz Brona. Istna ulewa i wiatr powalający z nóg był prawdziwą szkołą przetrwania. Na nic zdały się kurtki przeciwdeszczowe i kamienny mur, każdy przemókł do ostatniej suchej nitki, a padający marznący deszcz niesiony huraganowym wiatrem smagał boleśnie po policzkach i odsłoniętych nogach. Miało być 26 stopni ciepła, a było niewiele powyżej zera. W tak skrajnie trudnych warunkach przewodnik Krzysiek Jankowski był zmuszony podjąć jedynie słuszną decyzję o skróceniu trasy i zejściu z Przełęczy Brona do schroniska na Markowych Szczawinach, odpuszczając dalszy etap wędrówki. Jednak tylko pozornie plan wycieczki nie został zrealizowany, bowiem dało się to zrobić systemem połączonym. Były osoby, które zrezygnowały z wyjścia na Babią Górę i przeszły trasę z Przełęczy Brona przez Małą Babią Górę do Przełęczy Jałowieckiej, realizując to, co nie udało się grupie zasadniczej i summa summarum plan wycieczki został dopięty. Po dotarciu do Zawoi Markowej i zajęciu miejsc w autokarze, gdy emocje już opadły, solenizantom Aniom i Krzyśkom odśpiewaliśmy „100 lat” i w sympatycznej atmosferze wracaliśmy do Nowego Sącza. Po dzisiejszych doświadczeniach niektórym portalom pogodowym już chyba podziękujemy. (ZS)