WYjeżdżamy w piątek po południu do Ustrzyk Dolnych,gdzie mamy zakwaterowanie.Po drodze zwiedzamy ruiny klasztoru-twierdzy oo.Karmelitów.W sobotę rozpoczynamy wędrówkę w Wołosatym,czerwonym szlakiem na Rozsypaniec i przełęcz,która ma mieć imię prof. Leszczyckiego,dzięki któremu mamy część Bieszczadów.Uroczyste nadanie nazwy za rok.Przy pieknej pogodzie,przez Halicz, Praełęcz Goprowską na Tarnicę.Zbiera się na burzę.Z Tarnicy przez Szeroki Wierch do Ustrzyk Górnych.Naokoło szaleją burze,zwłaszcza w paśmie Otrytu,ale dla nas pogoda jest łaskawa.Nasi przewodnicy mieli w ten dzień szkolenie na uprawnienia do prowadzenia wycieczek w BPN,zarówno teoretyczny jak i praktyczny, zakończony egzaminem.Wieczorem mecz Polska-Hiszpania. Niewielu starczyło cierpliwości na drugą połowę.
Drugi dzieńto prawdziwe,dzikie,bieszczadzkie wędrowanie.Czasem bez ścieżek,poprzez chaszcze i pokrzywy.Wielką troską o nogi pani prezes wykazał się Jurek,który do końca pilnował żeby zabrała długie spodnie.Wędrówkę zaczynamy w Michniowcu,gdzie zwiedzamy cerkiew greckokatolicką,służącajako kościólrzymskokatolicki pw.Narodzenia św. Jana Chrzciciela.Bardzo piękna.Następna czrkiew w Bystrem,Narodzenia Matki Boskiej nie miała tyle szczęścia.Doszczętnie rozkradziona,powoli przez pasjonatów remontowana.Z Bystrego ruszamy w góry.Do zdobycia szczyt Jaworniki 909m.Stąd bez szlaku w stronę pasma Żukowa,by zejśc w pobliże granicy z Ukrainą.Stąd przez nieistniejące miejscowości Maksymiczki czy Kolonię,przez łąki i pola,cudownie porośnięte różnymi kwiatami i trawami,m.in.duże łany łubinu.Gdzieniegdzie stare drzewa owocowe.Drogą lesną,póżniej asfaltem do Bandrowa Narodowego.Tu juz cywilizacja.Zwiedzamy cerkiew grekokatolickż,obecnie kościół pw. św Andrzeja Boboli.Wracając,zwiedzamy cerkwie w Czarnej i równi.Tą interesującą i ciekawą wycieczkę zorganizowali i prowadzili Robert Cempa i Krzysiek Jankowski. AG