0
1
2
3
4

Przehyba, Beskid Sądecki: 1.05.2021

W sobotę rozpoczynającą majowy weekend na wycieczkę na Przehybę wybrały się dwie osoby: przewodnik i zamykający. Gdzie podziewał się „środek” dowiemy się pewno z facebooka. Miało to też dobre strony, gdyż przewodnik mógł się skoncentrować na pilnowaniu trasy, wiedząc, że baczne oko zamykającego jest skupione wyłącznie na nim. A pilnować się trzeba było, bo połowa trasy prowadziła poza szlakiem, ścieżkami znanymi tylko Olkowi i hrabiemu Stadnickiemu. Tyle żartów! Rozpoczęliśmy zgodnie z planem z Przysietnicy. Początkowo asfaltową, później wygodną leśną drogą, by w końcu bezdrożami o nachyleniu porównywalnym do podejścia na Lackową wspiąć się centralnie na wierzchołek Wyżnych Wdżarów. Stąd niebeskim szlakiem prowadzącym z Rytra wędrujemy na Przehybę. Na Wietrznych Dziurach spotykamy dwie znajome twarze, które jednak szybko nas opuszczają, obierając kierunek na Halę Konieczną. Przy schronisku na Przehybie uradował nas widok Iwony i Zenka, którzy przywędrowali z Gabonia. Było z kim pogadać i zapalić ognisko. Do naszego towarzystwa dołączył dyżurujący ratownik GOPR, z którym sympatycznie się gawędziło. Po ognisku Iwona z Zenkiem idą w swoją stronę, a ja z Olkiem precyzyjnie realizujemy dalszy plan wycieczki. Najpierw przebijamy się przez gęstwinę na szczyt Wielkiej Przehyby, później zdobywamy oba wierzchołki Złomistego Wierchu i w okolicy Długiej Przełęczy opuszczamy czerwony szlak zmierzający na Radziejową. Obniżamy się do Ścieżki Teodora, a później to już sam nie wiem którędy schodzimy do Roztoki Wielkiej. Przez większość dnia świeciło nam słoneczko i było ciepło, ale będąc już na miejscu w Rytrze zaczął padać deszcz i znacznie się ochłodziło. Na dodatek do przyjazdu autobusu musieliśmy czekać 1,5 godziny, a tu nie było możliwości ani gdzie, ani czym się rozgrzać. (ZS)
prehyba_zs
prehyba_zs_02
prehyba_zs_03
prehyba_zs_04
prehyba_zs_05
prehyba_zs_06
prehyba_zs_07
prehyba_zs_08
prehyba_zs_09
prehyba_zs_10
prehyba_zs_11
prehyba_zs_12