Trzecia wycieczka tatrzańska i kolejna niedziela bez kropli deszczu, mimo, że prognozy pogody to wróżyły. To chyba właściwe określenie, bo jak to nazwać inaczej niż wróżbami skoro się nie sprawdziły. 18 uczestników wyruszyło ze Zwierówki Doliną Rohacką w kierunku Tatliakowej Chaty, zwanej też Rohackim Bufetem. Tutaj zatrzymujemy się na krótki odpoczynek i śniadanie, a w międzyczasie spacerujemy nad pobliski Tatliakowy Staw, zwany też Czarną Młaką. Następnie Smutną Doliną udajemy się w kierunku celu naszej wycieczki, podziwiając po drodze grań Grzesia, Rakonia i Wołowca, mroczne ściany Rohaczy i słowackiej „Orlej Perci” z Trzema Kopami, Hrubą Kopą i Banówką. Pierwszy ukazuje się nam największy ze stawów - Niżni Staw Rohacki. Po dość wymagającym ale krótki podejściu osiągamy kolejne dwa stawy sąsiadujące ze sobą, zwane Pośrednimi Stawami Rohackimi. Ostatnim, pięknie położonym stawem jest Wyżni Staw Rohacki. Znajduje się na wysokości 1718 m n.p.m. Wyżej już dzisiaj nie byliśmy. Przy zejściu podchodzimy jeszcze do Rohackiego Wodospadu, aby podziwiać wyjątkowo obfity strumień wody opadający z 23 m progu i schodzimy do miejsca zwanego Adamculą. Stąd już około pół godzinki do parkingu, gdzie za kierownicą busa czeka na nas nie pan Jurek tym razem, a pan Karol. Przewodnikiem wycieczki był Wojciech Szarota, dla którego była to 279 wycieczka poprowadzona dla PTT. Do 300 już niedaleko i będziemy świętować jubileusz. (ZS)