Nie wszyscy byli przygotowani na taki przeskok pogodowy: od prawie pełnej wiosny
w Kotlinie Sądeckiej do zupełnie zimowej scenerii w Szczawniku. Niektórzy już w autobusie nieśmiało zagadują o ewentualnych środkach rozgrzewających – co jednoznacznie studzi nasza szefowa hasłem POST. Im bliżej celu tym bardziej intensywne opady drobnego śniegu. Upada propozycja dojścia ścieżką obok wyciągu w Szczawniku do nartostrad. Cała grupa idzie wygodną drogą w kierunku Bacówki nad Wierchomlą z przerwą śniadaniową
w Betlejemce. Nawet pies był zaskoczony naszą grupą, a jeszcze bardziej pracownicy schroniska. W kalendarzu 4 marca widnieje „Kazimierz”, a więc nie obyło się bez STO LAT dla Kazimierza Koguta. Przy okazji Basia Michalik chwali się dyplomami i wyróżnieniami dla członków KSE, którzy pracowali jako wolontariusze w akcji SERCE – SERCU organizowanej przez Fundację Sądecką. Ekipa dzieli się na dwie grupy: jedna schodzi do Wierchomli, druga wraca do Szczawnika. W drodze powrotnej towarzyszą nam gniewne trzaski dorodnych świerków i jodeł targane mocnym wiatrem i pewnie zdenerwowanych tą huśtawką pogodową.