Jesienne Bieszczady: 25-27.10.2019

Przewodnicy Krzysiek i Robert „mieli nosa” opracowując plan jesiennej wycieczki w Bieszczady. Piękna aura sprawiła, że popularne szlaki na Tarnicę, Połoniny czy Rawki były zatłoczone turystami, a my obraliśmy sobie za cel te troszkę mniej popularne, ale równie urokliwe, a co najważniejsze pozbawione tłumów i zgiełku. W sobotę podjechaliśmy do Roztok Górnych, a naszym celem miała być Riaba Skała (Rabia Skała). Przewodnicy szybko się zorientowali, że przy 60-osobowej grupie i krótkim jesiennym dniu jest to cel nie do zrealizowania przed zmrokiem. Na Rabią Skałę „oddelegowali” tylko tych najmocniejszych, a grupa zasadnicza zadowoliła się zdobyciem Strybu, Sinkowej, Rypiego Wierchu, Okrąglika i Jasła, z metą na Przełęczy Przysłup. Już po raz kolejny Rabia Skała nas przerosła i chyba jedynym wyjściem będzie zorganizowanie letnich Bieszczadów na najdłuższych czerwcowych dniach – wtedy może się uda. Wieczorem odbyło się szkolenie z udzielania pierwszej pomocy w warunkach górskich, które przeprowadził lekarz kardiolog/internista dr Ziemowit Wroński. W niedzielę pojechaliśmy do Zatwarnicy i ścieżką przyrodniczo-historyczną wędrowaliśmy na Dwernik Kamień. Po drodze zobaczyliśmy miejsce po starym młynie wodnym, Bojkowską Chatę i Wodospad Szepit na potoku Hylaty – największy w polskiej części Bieszczadów. Trasa była relaksowa, podobnie jak sam pobyt na szczycie z wychodniami skalnymi i wspaniałymi widokami na Połoniny, Rawki, Tarnicę i Łopiennik. Strzeliste buki lśniące w promieniach słońca i szeleszczący pod nogami dywan liści utwierdziły nas w przekonaniu, że jesień w Bieszczadach jest najpiękniejsza. (ZS)