Wykorzystując „stabilną” pogodę 16 osób wybrało się na wędrówkę uroczymi szlakami Pienin. Wyruszyliśmy w niedzielny poranek z uśpionej jeszcze Leśnicy na Przełęcz Limierz i dalej do Przełęczy pod Klasztorną Górą. Dobrze, że byliśmy kameralną grupą, bo liczne, ale mało pojemne wiaty nie zapewniały schronienia przed padającym deszczem dla liczniejszej grupy. Naszym głównym celem była Płaśnia – najwyższy szczyt dostępny dla turystów leżący w całości po słowackiej stronie Pienin. Schodząc ze szczytu w kierunku Aksamitki zmagaliśmy się z propozycją Janka, aby zejść do Haligowskich Skałek. Jednak zdecydowaliśmy, że odłożymy to na inny czas, aby podziwiać ich urok w promieniach słońca, a nie z parasolkami nad głową. Na Przełęczy Leśnickiej spoglądaliśmy z lekkim rozczarowaniem w kierunku Tatr, których panorama przy pięknej pogodzie jest z tego miejsca znakomita. Przez rozległe polany powędrowaliśmy dalej w kierunku Wysokiego Wierchu, gdzie napotkaliśmy liczne stado równie zmokniętych jak my owieczek. Dalej była okropnie błotnista droga przez Łaźne Skały, Szafranówkę i Bystrzyk zakończona zejściem do Leśnicy. W ten sposób zamknęliśmy 20 km pętlę. Była możliwość jej skrócenia. Nawet nasz kierowca Mariusz wyjechał nam naprzeciw i chciał nas zgarnąć w połowie drogi z Przełęczy Leśnickiej, ale nikt nawet nie chciał o tym słyszeć. Dzisiaj pogoda ducha wygrała z pogodą meteorologiczną i za to chwała uczestnikom wycieczki. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze „Franka” i zadowoleni wróciliśmy do Nowego Sącza. (ZS)