|
W związku tym, że nasza „szefowa” pojechała na Białoruś (podobno organizator zaplanował audiencję u Łukaszenki ) nasza grupa KSE wybrała się w bezpieczne i dość blisko leżące tereny Szczawnika. Z ostatniego przystanku tylko 6 km do Bacówki pod Wierchomlą. Zachęceni reklamą „najpiękniejszej panoramy Tatr” żwawo ruszamy w drogę pod przewodnictwem Basi Boczoń. Nowe objawienie w grupie naszych przewodników (uprzejma, ale i wymagająca). Odnowiona „Betlejemka” w połowie trasy zachęca do dłuższej przerwy. Nie będę opisywał szczegółowo menu drugiego śniadania, bo ono jest zawsze w KSE bogate, ale są np: jednodniowe małosolne ogórki, ciasteczka własnego wypieku, owoce z działek czy też własnej roboty nalewki i to wszystko z górnej półki. Na planszach Nadleśnictwa w Betlejemce znajduje się zdjęcie naszych koleżanek sprzed wielu lat. Porównujemy dzisiejszy oryginał do zdjęcia – żadnych różnic nie widać. Już we mgle docieramy do Bacówki. Ludzi niewielu, atmosfera przyjemna. Za oknem coraz ciemniej, zapada decyzja zejścia drogą technologiczną do Wierchomli. Jedynie Jadzia z koleżanką i jej wnuczką udają się przez Jaworzynę do Krynicy. Faktycznie po opuszczeniu Bacówki wita nas początkowo delikatny w miarę upływu czasu nasilający się deszcz. Parę grzmotów i mamy ulewę, ale doświadczeni turyści muszą być przygotowani i na taki wariant. Ostatni „barowy” postój już w Wierchomli w oczekiwaniu na autobus. (WLZ) |
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
|
Całkowita ilość zdjęć: 24 | Create web photo albums with Jalbum | Chameleon skin | Pomoc |