|
Wycieczka na
Gorc wyglądała prawie jak ekspedycja z wiecznie zielonej
dżungli równikowej po śnieżną czapę na szczycie
Kilimandżaro - oczywiście w dużo mniejszej skali. Ruszamy
z Ochotnicy Górnej, gdzie na roślinach widać dopiero
pączkującą zieleń, przez polany zasłane krokusami i
zawilcami po śnieżne płaty w partiach szczytowych Gorca.
Weselne wypieki Lucyny Szewczyk już na starcie dodają nam
dodatkowej energii, pozostałe specyfiki z tej uroczystości
są systematycznie serwowane na kolejnych fragmentach trasy
aż po finał na Polanie pod Gorcem. Tam tradycyjne ognisko
w idealnym miejscu z czystą źródlaną wodą. Natychmiast
pojawia się zestaw domowych i ekologicznych artykułów:
chleb, smalec, ogórki i kiszone sałatki. Tam też Basia
błyskawicznie wypełnia listę chętnych na kolejne
wycieczki. Nie obyło się oczywiście bez legendarnego hymnu
KSE. Potrzebne były dwa busy, aby przewieźć grupę 40
uczestników tej wycieczki, pomimo, że prognozy
meteorologiczne nie zachęcały do pójścia w góry. Jaką
popularnością cieszą się spotkania KSE niech świadczy
fakt, że Lutek z Jasła wyrusza o 5 rano, aby dotrzeć na
czas do Nowego Sącza i ruszyć z nami na trasę. Chwile stresu przeżył Leszek Małota, który już przy zejściu zorientował się, że zgubił telefon. Postanowił wrócić po przebytej trasie i dzięki przytomności umysłu Halinki Słomki , która wielokrotnie wybierała numer zagubionego telefonu po paru kilometrach go odnalazł. Niezwykłym zbiegiem okoliczności usłyszał jego dźwięk w borowinie. Tradycyjnie nad naszym bezpieczeństwem czuwają Basia Michalik i Staszek Pałka. (WLZ) |
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
Całkowita ilość zdjęć: 60 | Create web photo albums with Jalbum | Chameleon skin | Pomoc |