Galeria » Zembalowa, Beskid Makowski: 23.11.2014

Gdy wyjeżdżaliśmy w mglisty, listopadowy poranek, nasz przewodnik – Staszek Pałka opowiadając o atrakcjach dzisiejszego dnia proroczo stwierdził, że widoków za bardzo nie będzie. Bo i szlak mało widokowy, szczyt zalesiony, a na domiar złego – mgła. Mimo tego jednak wycieczka jak zwykle okazała się pełna atrakcji.    Wyruszyliśmy z Lubnia między polami pełnymi strachów na lachów, z widokiem na Luboń Wielki, przez leśne błota w kierunku Zembalowej. Gwiazdą naszej 40-osobowej grupy była Panda – suczka przygarnięta ze schroniska przez pana Tadeusza, będąca z nowym panem dopiero od tygodnia. Kiedy więc Panda została spuszczona ze smyczy i radośnie pokłusowała w las, na długo ginąc nam z oczu wszyscy byliśmy mocno zaniepokojeni czy pies upojony wolnością nie zgubi się gdzieś wśród ścieżek Beskidu Makowskiego. Niepotrzebne jednak były nasze obawy i nawoływania – Panda sama potrafiła się dopilnować i zawsze nas odnajdywała, a szczególnie uaktywniła się przy kiełbaskach z ogniska. Jedliśmy jednak nie tylko kiełbaski, ale i wspaniałe placki ziemniaczane z sosem czosnkowym przygotowane przez niezawodnych Ewę i Wieśka.      Zeszliśmy do Krzeczowa, gdzie znajduje się piękny stary, drewniany kościół św. Wojciecha z XVIIw. Obecnie został odnowiony i chyba nieco nadmiernie upiększony różnymi dodatkami powalającymi wzniosłą symboliką. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na stacji benzynowej, a kiedy ruszyliśmy – okazało się, że zapomnieliśmy o naszym przodowniku zamykającym. Jurek czym prędzej zawrócił swój bolid, i Kuba Owsianka szczęśliwie wrócił z całą grupą. Autokarem, nie na piechotę. Ponoć taka przygoda spotkała go pierwszy raz w życiu. Nie ma to jak z PTT! (JDB)

Całkowita ilość zdjęć: 144 | Create web photo albums with Jalbum | Chameleon skin | Pomoc