Galeria » Turbacz, Gorce: 16.03.2014

Nie krokusów, których łany obiecywał nam przewodnik Adam Płaneta, ale pięknej zimy mogą pozazdrościć nam nieobecni na dzisiejszej wycieczce. Adam po dłuższej przerwie jest tak spragniony chodzenia, że nie pozwolił sobie ulżyć w przecieraniu szlaku. Z Łopusznej na Turbacz wyręczył Go w tym Bielszczanin Grzegorz, który nie mogąc się na nas doczekać samotnie torował drogę. Spotkaliśmy się razem na szczycie. Dla tych co byli na Lubomirze Turbacz może być ostatnim szczytem do Zimowej Korony Beskidów, a Ci co nie byli muszą jeszcze potrudzić się na Mędralową. Jednak jesteśmy Towarzystwem tak ambitnym, że nie ważne czy ktoś musi czy nie musi i tak wszyscy Mędralową zdobędziemy.         Schronisko na Turbaczu ożyło dopiero po naszym przyjściu, gdyż było prawie zupełnie puste. Mieliśmy dzisiaj dwóch solenizantów - Józka i Zbyszka. Jako że mamy czas Wielkiego Postu na życzeniach, plackach i pierogach Ewy świętowanie zakończyliśmy. W drodze powrotnej silny wiatr i pół metra śniegu. Na Długiej Hali Adam musiał się solidnie natrudzić robiąc ślad, a o krokusach które miały tu być nawet nie napomknął. Janek Puchała dał się nam do tej pory poznać jako świetny szef kuchni polowej i dusza towarzystwa. Dzisiaj jednak zaskoczył nas niebywałym talentem poetycko-literackim. Troszkę się dziwiliśmy, że w schronisku siedzi samotnie w kącie i coś pisze. Myśleliśmy, że przepisuje przepis na placek, który mu posmakował. Dopiero w autokarze wyszło "szydło z worka". Janek z mikrofonem w ręku zaprezentował stworzone "na kolanie" dzieło literackie na okoliczność dzisiejszej wycieczki. Było w nim i o solenizantach, i o Ewie i Wieśku, Ryśkach, Kasiach, Basiach, Marzenkach, Gabrysiach, Jolkach, Aniach i o każdym po kolei. Było bardzo wesoło. Drugim przewodnikiem była Iwona Kowalczyk-Tudaj. ZS

Całkowita ilość zdjęć: 84 | Pomoc