|
Wyjechaliśmy z Nowego Sącza wczesną wiosna, natomiast Krynica przywitała nas zimowym klimatem. Było nas 9 osób, My też chcieliśmy spędzić ten dzień w górach, ale nie mieliśmy tyle wolnego czasu, żeby pojechać w Bieszczady. Ze Szczawnika już w zimowej scenerii podążyliśmy na Bacówkę nad Wierchomlą. Tam zapaliliśmy tradycyjne ognisko, usmażyliśmy kiełbaski, dziewczyny zaśpiewały kilka piosenek i ruszyliśmy w dalszą drogę na Runek. Od tej pory towarzyszył nam w drodze piesek, szedł przed nami, co pewien czas zatrzymywał się, podnosił łapkę i spoglądał na grupę, jakby liczył uczestników. Prawdziwy pies-przewodnik. Z Runka udaliśmy się przez Przeł. Krzyżową do Krynicy. I tu się okazało, że autobus mamy dopiero za 2 godziny. Zawsze autokar (Jurek) czekał na nas, a dziś to my czekaliśmy. Na szczęście na rogu była świetna poczekalnia "U Walusia". Grupę prowadził Olek Jarek, a tyłami zajęła się Basia Michalik. (OJR) |
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
|
Całkowita ilość zdjęć: 24 | Pomoc |