|
Rankiem w niedzielę 30 czerwca nieba okazały się łaskawe, od rano
świeciło słońce, więc o godzinie 7 rano stanęło pod MOK dość liczne
grono uczestników wycieczki, między nimi wiele dzielnych turystek.
Uroczą doliną Popradu ruszono autokarem do Piwnicznej - Kosarzysk.
Gromadka wysypała się z Jurkowego pojazdu. Laski w rękę, tobołki na ramię i rozpoczął się pochód w górę na potężny grzbiet Radziejowej (1262mnpm). Szlak naszej wędrówki wyznaczył Jurek Gałda i jak ma on to w zwyczaju, była to droga pełna niespodzianek i nieznanych ścieżyn.
Na zboczu Niemcowej roztoczył się przed oczami turystów wspaniały
widok. Odwieczne bory rytrzańskie, lasy Piwnicznej sinieją w dali
nieprzerwanie na kilka mil w około het ku Spiżowi, a tam na dole, w
głębinie leśnej lśni srebrna wstęga Popradu. Za chwilę dalszy pochód ku górze. Około południowej godziny jak się nie zerwie nawałnica z gradem! Szczęściem obyło się bez piorunów, czego szczególnie słabsza płeć się obawiała. Wędrowcy ukryci pod gęstym listowiem, przeczekali ulewę i mimo mokrego odzienia, z uśmiechem na ustach ruszyli na czub Radziejowej. Bita ścieżka wije się to wśród lasów olbrzymich paproci, to przemyka się przez potężny starodrzew. Aż to nagle z mgły wyłania się niewielka polana z wyniosłą drewnianą wieżą. Radość przepełnia nasze serca – oto zdobyliśmy upragniony szczyt! Robimy pamiątkowe fotografie i ruszamy ku dołowi. Bez trudu i zmęczenia zdążamy wygodną dróżką ku Wielkiej Roztoce. Ale co to? Widzimy, że na Polanie Koniecznej czekają nas towarzysze z PTT z prezesem Wojtkiem Szarotą na czele, a najprawdziwszy Janosik przygotowuje herbatę prosto z kociołka oraz ekstraordynaryjną strawę – jajecznicę z licznymi ingrendjencjami smażoną na ognisku. Zatrzymujemy się na dłuższy popas. Niedługo dołącza do nas grupa cyklistów, których Małgorzata przywiodła od strony Gabonia. A jest i dzielny automobilista – Sławek, za sprawą którego wyjechały na Konieczną potrzebne kucharzom statki. Śmiechom i pogawędkom nie ma końca, a i czas na wspólne śpiewy musi się znaleźć. Nic nie przeszkadza, że niebo zasnuwa się co rusz chmurami, aby pokropić nas deszczem. W końcu jednak czas ruszyć do domu. Schodzimy stromą ścieżyną ku potokowi, który nas wiedzie wspaniałą górską doliną do Rytra. Szum kaskad i wyniosłych jodeł przerywa miłą pogawędkę, wśród której zbliżamy się powoli do końca wycieczki. „Już Rytro? jaka szkoda! — zawołała jedna z uczestniczek. Inicyatorom i przewodnikom wycieczki nie trzeba było piękniejszej nagrody jak ten mimowolny okrzyk młodej turystki..." (JDB 2013 & ”Nowosądecki Rozwój” 1906)
|
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
| ||||||
|
|
|
|
|
|
Całkowita ilość zdjęć: 126 | Pomoc |