|
PRZEWODNIK: To było czternaste wyjście na krechę, związane z dniem złożenia przysięgi przewodnickiej na szczycie Radziejowej. Pomimo, że na zaproszeniach piszemy, że bez względu na stan pokrywy śnieżnej dojdziemy na Radziejową (nie zawsze było nam to dane uczynić) to jednak wraz z przewodnikiem zamykającym Wojtkiem Szarotą zakładaliśmy, że jeśli warunki nam nie pozwolą to wracamy tą samą drogą, bo najważniejsze jest bezpieczeństwo uczestników. Warunki drogowe nie pozwalały, aby Michał autokarem wjechał w Dolinę Czarnej Wody, dlatego my „na butach” i po raz pierwszy grupa kolegów na skiturach, rozpoczęliśmy wędrówkę od centrum Jaworek. A potem było jak zawsze …normalnie jak na tradycyjną krechę przystało, śnieg, śnieg, śniegowy puch, miejscami zaspy, wiatr i mróz. Dzięki zespołowi przecierającemu tj. Jackowi , Aleksandrowi i Zbyszkowi, zdobyliśmy Radziejową. Na szczycie było bardzo zimno, dlatego po szybkim łyku ciepłej herbaty, przebraniu przemoczonych ubrań, brnąc po pas w śniegu zeszliśmy z lawinkami śnieżnymi do Banisk i dalej do Roztoki Rycerskiej. Szczęśliwi zasiedliśmy w karczmie przy zasłużonym gorącym piwie. Dziękuję, wszystkim uczestnikom za uśmiech, za atmosferę i jak również za słowa krytyki. Mam nadzieję, ze surowe krajobrazy ośnieżonych świerków i jodeł, prawdziwej beskidzkiej zimy, śnieżnego puchu pozostaną w Waszej pamięci na długo. Będzie nam bardzo miło, jeśli za rok pójdziecie z nami ponownie trawersować zbocza Radziejowej. (Jerzy Gałda) UCZESTNIK: Już po raz XIV mogliśmy się przekonać, że Radziejowa na Krechę + Jurek Gałda, to emocje gwarantowane. Mimo, że wszyscy zdają sobie sprawę co ich czeka, miłośników mocnych wrażeń przybywa z roku na rok. Tym razem ponad 40 osób zdecydowało się zmierzyć z Radziejową, w rekordowo wysokim śniegu. Jurek, będący uczestnikiem wszystkich 14 "krech" stwierdził, że tyle śniegu nie było nigdy. Tym bardziej mieliśmy wątpliwości czy damy radę. Rozpoczęliśmy z Jaworek, Doliną Czarnej Wody, dochodząc po dwóch godzinach walki ze śniegiem do niebieskiego szlaku , między Pokrywiskiem a Wielkim Rogaczem. Czarną robotę wykonali dzisiaj Jacek Kurzeja i Olek Groński, którzy przecierali najtrudniejszy odcinek trasy. Bez ich zaangażowania, oraz wspomagania w postaci słodkich kalorii Ewy, byłoby ciężko osiągnąć cel. Po dotarciu do szlaku, już pojawiła się namiastka cywilizacji. Koledzy z Tarnowa, którzy byli na Radziejowej przed nami, przetarli nam drogę. Ale cywilizowane warunki skończyły się wraz z osiągnięciem szczytu. Zejście z Radziejowej "prawdziwą krechą" przez Baniska do Rytra, to domena Jurka, tam przed siebie nie dopuszcza nikogo. Swoją dostojną posturą toruje drogę niczym spych. Wędrowała z nami również pięcioosobowa grupa narciarzy, pod wodzą szefa Koła Przewodników - Łukasza. Gdy w Karczmie nad Potokiem większość z nas zdążyła już dobrze odpocząć, uzupełniając płyny i konsumując misternie przyrządzone "koreczki" Wiesia, dotarł Wojtek Szarota z ostatnimi uczestnikami wycieczki. Gdyby nie olbrzymia determinacja wszystkich - bez wyjątku - nie udało by się nam. BRAWO dla tych pierwszych, a przede wszystkim dla tych ostatnich. ONI dali z siebie zdecydowanie więcej. (ZS) |
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
Całkowita ilość zdjęć: 186 | Pomoc |