|
Już w sobotę wieczorem Horska Slużba informowała o załamaniu pogody w Tatrach, a dwa piątkowe tragiczne wypadki odpadnięcia turystów, ze Świnicy i z polskiej strony Rysów nie tworzyły dobrego klimatu do wyjścia w góry. Mimo to ponad 100 osobowy skład uczestników i czterech przewodników postanowiło zdobyć Rysy od strony Słowackiej. Zaczęło się „komicznie”, w autokarze w okolicy Jazowska okazało się, że prowadzący grupę Ryszard jest w „sandałach” a jego górskie buty zostały w bagażniku samochodu na parkingu w Nowym Sączu. Szybka decyzja Ryszarda- przejazd „stopem” do Nowego Sącza i powrót samochodem do Krościenka. Jego grupa cierpliwie czekała popijając poranną kawę. Kiedy dojechaliśmy do Popradzkiego Plesa już padało. W deszczu i w zmrożonym śniegu, przemoczeni szliśmy jak najwyżej licząc, że wyżej będzie lepiej. że nie będzie tak źle. Doszliśmy do południowej ściany Żabiego Konia i ujścia Kotlinki pod Wagą. Woda płynęła po łańcuchach, śnieg zalegał na kamieniach, zrobiło się bardzo zimno i co najgorsze bardzo ślisko, ... to była granica bezpieczeństwa i rozsądku. Widząc pogarszające się warunki pogodowe, po konsultacji z Ryszardem podjęliśmy decyzję o odwrocie. Dalsza wędrówka stawała się niebezpieczna. W drodze powrotnej widzieliśmy odpadający z Grani Baszt wielki fragment ściany i powstającą kamienną lawinę głazów. Na szczęście lawina zatrzymała się na rumowisku nad nami! Nie dotarliśmy na szczyt, pozostał niedosyt, poczucie bezsilności i. smutne oczy tych, którzy po raz pierwszy chcieli stanąć na szczytach Rysów... (JG) |
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
||||||
|
|
|
|
|
|
Całkowita ilość zdjęć: 138 | Pomoc |